19 sie Dzien 19
Plywanie, odpoczywanie, czytanie, grillowanie, plazowanie i zbieranie sil na dalsza droge :)...
Plywanie, odpoczywanie, czytanie, grillowanie, plazowanie i zbieranie sil na dalsza droge :)...
Zrobilo sie tak cudownie, ze coraz trudniej opisywac to co tu widzimy za oknem westki, bo slow brakuje.W Sidari Michal poczul wiatr nosem, wiec przemiescilismy sie w strone jednego ze spotow kajtowych na Korfu, ktory miesci se na plazy Chalikounas. Z jednej strony jest jezioro Korission, a z drugiej morze Jonskie. Jak tylko stanelismy przy plazy zanim sie obejzalam Michal juz pompowal latawiec i wskakiwal do wody :). Plaza super - piaszczysta, dluga, a woda plytka. Jednym slowem raj dla kajciarzy. Ludzi niewiele i brzeg niski, gdzieniegdzie tylko...
Z campingu ruszylismy zdobyc Pantokrator, czyli najwyzszy szczyt gorski na Korfu ( 912 m. ). Droga byla bardzo ciezka dla naszej westki. Chcielismy sie jeszcze przekapac w morzu, wiec sprobowalismy zjechac na plaze, ale okazalo sie ze 30 % nachylenia to juz stanowczo za duzo. Westka sie tak zzipiala, ze az musielismy zrobic przymusowy przystanek. Nie mowiac o tym ze sami sie zestresowalismy cala sytuacja, bo przed nami skarpy za nami skarpy, a ona zaczela nam sie staczac jak opetana :). Kolejny raz nas nie zawiodla i z...
Wstalismy bardzo pozno, bo o godzinie 14, obudzeni niezidentyfikowanym, ale malo przyjemnym zapachem prawdopodobnie wydobywajacym sie z naszej lodowki. Odrazu ruszylismy w poszukiwaniu gazu. Niestety nie udalo nam sie nigdzie nabic butli, wiec sniadanie zjedlismy z lekko podsmierdzialej szynki parmenskiej i podjechalismy do portu, aby sie przeprawic na Korfu. Bilet kosztowal 56 euro w jedna strone ( samochod + 2 osoby ).Wjechalismy na prom kolo godziny 15 30, a cala podroz trwala godzine. Oczywiscie widoki niesamowite.Po zjechaniu ze statku znalezlismy camping w okolicach Dassia. Przyjaznye miejsce, wyposazone w...
Po przyjemnej i chlodnej nocy Westka wrocila do poprzedniej postaci ku naszej uciesze.Ruszylismy w kierunku Kastorii kretymi, gorskimi drozkami. Westka prula 20 km na godzine pod gore z wlaczonym wiatrakiem. Po drodze zatrzymalismy sie zeby zrobic zdjecie, a nieopodal w krzakach cos sie zaczelo ruszac i okazalo sie, ze to zolw w najlepsze penetruje krzuny, wiec i on zalapal sie na fotke. Dla nas to bylo lekkie zaskoczenie, ze tak sobie dzikie zolwie chodza po lasach. Okolice podobno slyna bardziej z bobrow a nie z zolwi.W Kastorii zrobilismy...
Upal jest taki nieziemski, ze az Westka nam sie skurczyla :(...