08 sie Dzien 29
Nastepnego dnia pochodzilismy jeszcze troszke po Budapeszcie. Zalapalismy sie na festyn z dobrym jedzonkiem. Odpoczelismy w parku i dalej w droge ...
Nastepnego dnia pochodzilismy jeszcze troszke po Budapeszcie. Zalapalismy sie na festyn z dobrym jedzonkiem. Odpoczelismy w parku i dalej w droge ...
Co tu duzo gadac - w Budapeszcie bylo super. Dojechalismy z samego rana. Udalo nam sie dolaczyc do rzekomo darmowej wycieczki z przewodnikiem po miescie ( rzekomo, bo na koniec bylo co laska ). Piekne miasto, cale w starej zabudowie, podzielone na BUDA i PEST. Pozbawione jest wiezowcow co tworzy bardzo specyficzny klimat. Wszedzie oczywiscie papryka. Po paru ladnych kilometrach zwiedzania spotkalismy sie z nasza kolezanka Karolina, ktora wowczas tam mieszkala. Ugoscila nas cieplym obiadkiem, winkiem i prysznicem :).Wieczorkiem zrobilismy wypad po knajpeczkach i imprezach w Budapeszcie. W...
Wreszcie zaczyna się nasza kolejna przygoda. Kierunek Tarifa, ale trasa będzie się rysowała jak zwykle w trakcie podróży. Tym razem próbujemy połączyć siły z drugą westką Karo i Kuby Spakowaliśmy już misia w teczke, oprócz kilograma moich ubrań (niestety poprzedni trip mnie niczego nie nauczył). Wszystko gotowe, westka stoi pod domem i podskakuje z radości na myśl o tych pięknych drogach, krajobrazach i miastach, które nas czekaja. Ja i Michał też już nie możemy zebrac myśli. Czas na nas. VIVA ESPANIA!!!!!!!!!!!!!!!!...
Lada chwila uzupelnimy foty z poprzedniego tripu i jazda dalej...
Po bardzo udanej pod wzgledem snu nocy podjechalismy nad Tare i wskoczylismy do pontonka. Najpierw ubralismy sie w orzeszki i kamizelki oczywiscie. Rafting nie byl tak ekstremalny jak sie spodziewalismy, ale mimo to bylo bardzo przyjemnie. Na tego typu atrakcje lepiej jednak wybierac sie na wiosne, kiedy poziom wody jest wyzszy i adrenaliny wiecej. Mielismy za to bardzo fajnego przewodnika Serba, ktory uraczyl nas paroma fajnymi historyjkami i pozwolil skakac ze skalki do wody, ktora miala prawdopodobnie z 0 stopni. Na to skusil sie tylko Michal, ktory z...
Wstalimy niewyspani, bo dudnil wiatr strasznie, ale czas na nas. Zjechalismy na sam dol i ruszylismy do Niksic, aby dotrzec stamtad do parku narodowego Durmitor. Oznakowanie drog tutaj jest tak fatalne, ze ciezko nam bylo tam trafic. Jak zapytalam o droge to milych dwoch panow tirowcow piec razy mowilo mi, ze mamy jechac w prawo i dopiero po chwili zorientowalam sie po ich gestach ze u nich prawo to znaczy prosto :). Droga w strone Durmitora przepiekna...