20 sie Dzień 12 – WTF
Noc na plaży na początku byla bardzo przyjemna. Akompaniament gitarowy do wina był wyjątkowo udany w wykonaniu ulicznego grajka. Zrobiło się jednak późno, więc zaczęliśmy ścielić łóżko (trochę piachu, ręcznik, koc i śpiwór), bo czas spać. W pewnym momencie usłyszałam jakieś kroki na piasku. Najpierw myślałam, że ktoś idzie, ale odwróciłam głowę i okazało się, że wielki szczur obżera się resztkami jedzenia w najlepsze. Pech chciał, że kosz na śmieci, który sobie upodobał był jakieś 50 cm od mojej głowy. Zerwałam się na równe nogi, depcząc Michała i...